Kochani!
/****************************************** - PREPARE PLACEHOLDER FOR SLIDER - ******************************************/
var setREVStartSize = function() { var tpopt = new Object(); tpopt.startwidth = 960; tpopt.startheight = 350; tpopt.container = jQuery('#rev_slider_428_1'); tpopt.fullScreen = "off"; tpopt.forceFullWidth="off";
tpopt.container.closest(".rev_slider_wrapper").css({height:tpopt.container.height()});tpopt.width=parseInt(tpopt.container.width(),0);tpopt.height=parseInt(tpopt.container.height(),0);tpopt.bw=tpopt.width/tpopt.startwidth;tpopt.bh=tpopt.height/tpopt.startheight;if(tpopt.bh>tpopt.bw)tpopt.bh=tpopt.bw;if(tpopt.bh
Za każdym razem gdy prosiliśmy o wsparcie – zawsze mogliśmy na Was liczyć. Niestety ale ponownie jesteśmy zmuszeni prosić Was o pomoc finansową. Mamy nadzieję, że i tym razem nas nie zawiedziecie. Jest bardzo ciężko, wakacje w pełni więc gdy inni odpoczywają – my pracujemy próbując ogarnąć letni wysyp małych kociąt. Ale nie narzekamy, świadomość ocalenia każdej kolejnej małej istoty dodaje nam sił do działania! Tylko brak funduszy martwi i podcina nam skrzydła... Ale my się nie poddamy! Bo nie jesteśmy w stanie przejść obojętnie gdy ktoś prosi nas o pomoc. Tak też i było ostatnim razem, gdy w nocy 15 lipca po godzinie 22.00 dostaliśmy telefon z informacją, że piwnica w starej kamienicy przy jednej z głównych i bardzo ruchliwych ulic w Gliwicach, została zamieszkana przez kocią rodzinę, a małe kocięta… wychodzą na jezdnię! To cud, że żadnemu nic się nie stało…. Mimo bardzo później pory, jedna z naszych wolontariuszek natychmiast udała się we wskazane miejsce. Okazało się, że telefon został wykonany przez parę przyjaciół naszej Fundacji, a lokatorami małej piwniczki są cztery młode i kotka. Wszystkie bardzo malutkie, drobne, chude… Matka w zasadzie niewiele większa od swoich dzieci… Dziewczyny spędziły pod piwniczym okienkiem długą noc, cierpliwie wyłapując kocią rodzinę. Ryzyko zostawienia zwierzaków w takim niebezpiecznym miejscu było zbyt duże. Po kilku godzinach, gdy na zegarze dochodziła 6.00 rano (!), udało się złapać wszystkie kotki poza jednym, tym najmniejszym i najbardziej nieufnym. Dziewczyny postanowiły zostawić jedzenie i wodę. Zabezpieczyły okienko aby maluszek nie mógł samodzielnie wyjść na ulicę. Wróciły po kilku godzinach. Tym razem miały szczęście i w miarę szybko udało się ustalić właścicieli piwnicy, którzy byli skorzy do współpracy. Okazało się, że dzika kotka okociła się w jednej z piwnic trochę ponad dwa miesiące temu, a wszystkie pomieszczenia były kompletną ruiną, niestabilność konstrukcji i rupiecie stanowiły duże niebezpieczeństwo dla takiego małego kotka, który mógł zostać przygnieciony lub utknąć w jednej z licznych szpar w drzwiach i ścianach. Dodatkowo, w piwnicy rozsypano trutkę na szczury co stanowiło motywację do jeszcze szybszego działania. Niestety, zdążyło się zrobić ciemno i mimo nawoływania i czekania – ani śladu kociaka… Dziewczyny postanowiły zastawić trzy (!) żywołapki w różnych miejscach piwnicy i wrócić skoro świt. Następnego ranka, udało się! Maluszek cały i zdrowy siedział w jednej z klatek. Został przetransportowany w bezpieczne miejsce do swojej kociej mamy i rodzeństwa. Ich radość była ogromna i z wielką przyjemnością patrzyło się na te wyrazy miłości: tulenie, lizanie, mruczenie… Gdyby tylko mógł to być szczęśliwy koniec tej historii. Niestety, z powodu przepełnienia w naszych domach tymczasowych, kocia rodzina obecnie przebywa w fundacyjnej piwnicy, gdzie mimo iż jest bezpiecznie, to nie jest to odpowiednie dla nich miejsce. Gdy stres i nerwy opadły, okazało się, że kotki są bardzo miziaste i lgną do człowieka. Dlatego pilnie poszukujemy dla nich domku tymczasowego lub (oczywiście najlepiej) stałego. Co więcej, cała piątka jest mocno niedożywiona i zarobaczona, dlatego wymagają intensywnej opieki weterynaryjnej i specjalistycznej karmy aby jak najszybciej mogły wrócić do pełni sił.
W związku z powyższym, bardzo Was prosimy o pomoc finansową, w obecnej sytuacji liczy się dla nas dosłownie każda złotówka! Prosimy o dokonywanie wpłat z dopiskiem „Kocia rodzinka z piwniczego okienka”.
W całej akcji ratowniczej w sposób logistyczny bardzo pomogły również dwie wspaniałe dziewczyny: Kornelia Cesarz i Marzena Gębska z zaprzyjaźnionej organizacji Pokochaj i Przygarnij. Dziękujemy!
Na koniec prezentujemy w jakich warunkach musiały żyć kociaki nim udało nam się je złapać…. Wciąż się zastanawiamy, jak to możliwe, że nic im się nie stało…
Prezentujemy również całą rodzinę.